Lasagne - wyśmienita włoska uczta dla czytelników Klocka i Kredki bo i my naprawdę mamy 'równo pod sufitem' ;)

 Kiedy byłam bardzo młodą dziewczyną a było to X lat temu dane mi było pomieszkiwać chwilę na południu Włoch w prowincji Tarent w regionie Apulia. Wspomnienia z tego cudownego zakątka Ziemi gdzie spotykają się dwa morza i czas chyba płynie trochę wolniej, chodzą za mną do dziś.Włoskie stragany, zakupy na bazarach z prawdziwego zdarzenia, negocjacje z lokalnymi sprzedawcami, świeże ryby kupowane prosto od rybaków wracających kutrem z morza o 5 rano kiedy wstawało słońce. Zapach porannego espresso maleńkiego i gęstego jak likier do tego rogalik z czekoladą... Pasta, frutti di mare, parmezan ciągnący się na pizzy i regionalne kozze jedzone z chlebem na surowo i zapijane nisko procentowym włoskim piwkiem, koktajlowe pomidorki słodkie jak miód i czerwone do granic nieprzyzwoitości do tego mozzarella ze sklepiku w którym sprzedawano ją i tylko ją w setkach kształtów okrągła w kostkach, zwisająca z sufitu .... taaak taką Italię - krainę mlekiem i miodem płynącą mam w swoim sercu.
  Podróże kocham tak jak dobrą kuchnię więc nigdy nie stanowiło to dla mnie problemu żeby rzucić wszystko pojechać gdzieś popracować na samo utrzymanie zwiedzić i wrócić. W Taranto wyjątkowo było mi dane trafić do włoskiej rodziny z prawdziwego zdarzenia prowadzącej knajpkę z regionalnym jedzeniem. Gościnność tych ludzi nie miała granic, pracowałam u nich, jadłam z nimi a wieczorem zabierałam tony jedzenia do domu. Nauczyli mnie tego, że przyjaciele pijają espresso na pół, tego że szczerość i lojalność opłacana jest przynależnością do familii i tego że prawdziwa włoska pizza nie potrzebuje do towarzystwa żadnego sosu!
 Smak tamtej lasagne próbowałam powtórzyć w domu dziesiątki razy. W końcu wypracowałam metodą prób i błędów przepis w moim mniemaniu idealny. Zaznaczam, to nie jest danie na pół godziny. Lasagne potrzebuje czasu i cierpliwości ale jeśli dasz to ze swojej strony odwdzięczy Ci się niesamowitym smakiem. Robiłam ją w najróżniejszych połączeniach, 1/3 pół na pół z najróżniejszych mięs. Ta najlepsza i najdelikatniejsza powstaje z jednego. Robiłam z beszamelem i bez ostatecznie wyrzuciłam go ze swojego przepisu i nie żałuję nabijał tylko kalorii, niszczył smak i bolał mnie po nim brzuch. Ostateczna lasagne jest bezpieczna, nie jest ciężkostrawna. Jadałam ją w ciąży, jadałam ją  karmiąc piersią (po 3 miesiącu), jada ją moja dwuletnia Córka i okazjonalnie nasi bliscy.Nie robię jej często, lubię czekać na ten moment kiedy chodzi za mną tak mocno że aż czuję jej zapach, albo czekam na wyjątkowe okazje, ale robię i jadam bo mam naprawdę 'równo pod sufitem' lubię dobrze zjeść ale z głową na karku ;)
 Ten post będzie długi bo postanowiłam że przeprowadzę Was krok po kroku przez to danie żebyście byli zadowoleni i wiedzieli jak naprawdę ją przygotować. Jeszcze kilka słów co do formy. Nie posiadam typowej formy, rozglądam się za nią, ale tylko dlatego że potrzebuję dużej. Ten przepis jest przeznaczony na formę do pieczenia o wymiarach 20x30 więc muszę się bawić w docinki. Jeśli chcecie zrobić mniej możecie bez problemu pomniejszyć ilość składników o połowę i dostosować do innej formy. Nie radzę tego robić bo jest tak dobra że zjecie ją albo będziecie chcieli mieć na potem. Dla lepszego wyobrażenia powiem że ostatnio jedliśmy ja w 5 dorosłych osób ale dla spóźnialskich został tylko jeden mały kawałek ;)

Lasagne bolognese

makaron lasagne
500 g mięsa od szynki
2 puszki całych pomidorów
passata pomidorowa
przecier pomidorowy malutki 20g (opcjonalnie)
2 ząbki czosnku
pół łyżeczki kurkumy
pół łyżki papryki słodkiej
płaska łyżka soli
pieprz najlepiej kolorowa mieszanka świeżo mielona
bazylia
oregano
oliwa
około 200 g sera dojrzewającego np.wielkopolski liliput, dobrze sprawdzą się też sery typu twardego np. ementaler lub cheddar.
100 g mozzarelli

Mięso mielimy w maszynce. Jeśli nie masz nie masz maszynki , poproś o zmielenie na stoisku dopłacisz parę groszy ale masz pewność jakie mięso jesz. Wrzuć mięso na patelnię zacznij powoli je obsmażać, dodaj sól co pozwoli mi zmięknąc i skruszeć. Dodaj po kolei wszystkie sypkie przyprawy i jak zacznij próbować. Bazylię i oregano i czosnek zostawiamy na koniec , nie teraz. Mięso przed dodaniem passaty i pomidorów powinno być dobrze, zdecydowanie przyprawione tak aby miało intensywny smak. W razie potrzeby podkręć ilość przypraw tak aby Ci smakowało. Musisz też rozdrabniać je już na patelni drewniana łyżką tak aby nie było posklejane. Mięsko przed dodaniem sosu powinno wyglądać tak

 
Jeżeli zauważysz że mięso wypuściło tłuszcz czy jakąś wodę pozbądź się tego, odlej to z patelni bo to puste kalorie i tłuszcz nie chcę myśleć co jeszcze. Do tak przygotowanego mięsa dodajemy 1 szklankę passaty pomidorowej. Passata do kupienia tutaj: passata  albo po prostu w supermarkecie. Następnie dodaj pokrojone pomidorki z puszki, nie dodawaj tej wody z pomidorów bo Twój sos zrobi się lejący i mało gęsty. Teraz dodaj bazylię, oregano i czosnek. Nie zrobiliśmy tego wcześniej żeby nasze danie nie nabrało gorzkiego posmaku. Gotuj sos do zredukowania ostatecznie powinien on wyglądać tak
 
 
Jeśli masz kłopot z uzyskaniem takiej konsystencji to właśnie po to był podany opcjonalnie koncentrat 20g, osobiście staram się z tego nie korzystać ale zanim nabierze się wprawy ok. Dlaczego? Bo koncentraty to nie prawdziwe pomidory dobrej jakości tylko z reguły barwione jarzębiny ze znikomym dodatkiem prawdziwego pomidora. Nie o to chodzi w tym daniu. Spróbuj swój sos, jeśli ma kwaśną nutę dodaj małą łyżeczkę cukru, zaufaj mi wszystko będzie dobrze, ewentualnie trochę soli. Jeśli sos Ci smakuje można wstawić w garnku wodę na makaron i zetrzeć ser na tarce. Makaron należy gotować po 3 plastry w wodzie z oliwą i solą. Układaj swoje plastry jeden poziomo, drugi pionowo w stosunku do Ciebie przed garnkiem, wtedy będzie je łatwiej wyjąć i mniejsza szansa na sklejenie. Gotujemy około 2-3 minuty i wyjmujemy szczypcami. Formę posmaruj tłuszczem i posyp mąką. Ułóż makaron dodaj trochę sosu, rozłóż go równomiernie i posyp lekko serem. Następną partię makaronu ułóż prostopadle, tak aby cały czas powstawała szachownica, lasagne znacznie lepiej się tedy potem kroi w takiej postaci niż gdyby po prostu układać płat na płat. Kiedy skończysz układać lasagne na koniec resztkę sera zmieszaj ze startą mozzarellą i włóż do rozgrzanego do 160 stopni na 20 minut.
 

 
 


 
 Takiej lasagne nie można jeść samemu, jedzcie ją wspólnie, familijnie. Mój kawałek jest dla czytelników Klocka i Kredki. Bo blog to taki przyjaciel na smutek i radość, na samotny wieczór i po to byśmy mogli odprężyć nasze myśli.
 Dla mnie od ponad dwóch lat takim przyjacielem jest KiK śmieję się z nimi płaczę. Praca bloggera to nawet nie etat. Każdego dnia uczymy się patrzeć na świat tak , aby dla Was naszych czytelników wyciągnąć z niego esencję i "kopa do życia", potem siedzimy nocami i piszemy to dla Was rankiem cieszymy się że nas czytacie bo wkładamy w to serce, umysł,czas i pracę, często nie wynagradzaną. 
 Nagrodą jesteście Wy, którzy w tym roku takiemu przyjacielowi jak Klocek i Kredka możecie powiedzieć dziękuję za wielką ilość funu w świetnym stylu i w takim podziękowaniu wysłać sms dla nich w konkursie Blog Roku.
Dla Was to tylko sms a dla nas bloggerów powiedzenie dziękuję Ci za świetną pracę i rób to dalej bo ja to czytam potem cały rok! Ja już swój sms wysłałam, na nas nie można głosować ale możecie pomóc naszym przyjaciołom. Zagłsujcie na Kik-a szczegóły tu:
 
                    Głosowanie na Klocka i Kredkę
 
 
 
  Dziękuję, i dziękuję za to że i tu na Mama's przybywacie co dzień w liczniejszym towarzystwie!

Komentarze

  1. Lovam ;) Całym sercem i żołądkiem :) Wygląda Bardzo apetycznie, na pewno zjemy i my :) A sms na KiK poszedł i to nie jeden :)

    OdpowiedzUsuń
  2. zaśliniona po pachy!

    i boziuniu... dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  3. Pychotka :-) aż poczułam zapach tego sosu. Ślinka cieknie i trzeba wypróbować na pewno. Pięknie opisałaś Włochy, można sobie to wszystko wyobrazić. Dziękuję za mądre przepisy. Sama nie jestem jakimś kulinarnym ideałem, dużo mi brakuje, ale inspirujesz na pewno i zachęcasz do zdrowszego.

    Wrześniowa Sylwia Rogińska :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Sylwuś dziękuję. Po to działamy! i nie raz w domu Twoje ciasto robiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale jestem głodna...
    Jeśli smakuje tak jak wygląda, to na pewno jest przepyszne
    Ania R.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam włoskie smaki, a do lasagne zabieram się już od dłuższego czasu, najwyższa pora spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam lasagne: dziękuję za pyszny przepis!

    OdpowiedzUsuń
  8. Przecztałam jednym tchem:) pięknie piszesz!

    OdpowiedzUsuń
  9. Na wstępie chciałbym przeprosić że tak długo nie czytałem ale wiesz jak to jest. Brak czasu :/ W każdym bądź razie teraz mam wolne więc... :D
    Co do twojej przeszłości z Włoch... zaskakujesz mnie! Nie miałem o tym pojęcia. Wydaje się, że tak dobrze Cię znam, a jednak nic o Tobie nie wiem. No ale cóż po twoim opisie pozostaje mi jedynie pozazdrościć ;)
    Natomiast co do przepisu...
    Lasagne bardzo lubię. Niestety było mi dane jeść jedyni z paczki :D Mimo to bardzo mi smakowało. Więc gdy czytam jak wspaniale to przyrządzasz i jak o tym piszesz.... ach ślinka cieknie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty