Zakręcone królestwo szejków.
Nigdy nie byłam w stanie zjeść na raz kilograma owoców dziennie. Przekraczało to znacznie moje możliwości. Nie byłam w stanie, dopóki nie zaczęłam robić szejków.
Mój świat zawirował tysiącem barw i smaków. Blenduję z wielką chęcią wszystko co się da, bo to jest po prostu królestwo, kwintesencja i apogeum letnich miesięcy. Korzystajmy z tego co mamy bo tak krótko lato obdarowuje nas swoim ciepłem, blaskiem i plonami truskawki, morele, czereśnie... i co dusza zapragnie.
Moim sekretem jeśli chodzi o słodkość takiego szejka nie jest nic innego, jak dojrzały banan. Wyobraźcie sobie, że możecie zrobić najbardziej szalone połączenie owoców, dodać banana i możecie zapomnieć o cukrze! Mówię to z całą odpowiedzialnością. Wystarczy raz spróbować.
Szejki są świetną alternatywą dla tych którzy mają ochotę na zdrową słodycz, dla tych którzy chcą bomby witaminowej od rana, dla pragnących euforii i na zwyczajne pocieszenie wieczorem zamiast batonika.
Heidi Klum, która jest Mamą pokaźnej gromadki przy czym ma talię osy przyznała, że każdy dzień zaczyna od szejka a w jej lodówce co rano można znaleźć świeże przygotowane owoce i warzywa. Kocham ją za to.
Jakieś dwa tygodnie temu byłam w Iławie. Mam tam wspaniałych przyjaciół. Kiedy wreszcie mięliśmy czas na pogawędkę okazało się, że paplaliśmy bez końca 6 godzin nieustannie o wszystkim o jedzeniu wegetariańskim, muzyce, miłości, o pracy, zwierzętach i o ludziach też... po prostu nie zamykały nam się buzie. Kiedy nasze rozmowy zeszły na szejkowanie zobaczyłam w moich towarzyszach błysk w oku. Nie zastanawiając się długo następnego dnia przytargałam ogromny mikser szejkujący taki z tym dzbanem szkło jak w limuzynie Obamy mniejsza o to, był w każdym razie ciężki jak wół. Zdecydowanie do przenoszenia lepszy jest mój ręczny blender, który został w przeprowadzkowych walizkach ale nie liczyło się wówczas dla mnie nic oprucz tego aby obdarować ich szejkowym dobrodziejstwem. Pobiegłam i zaczęliśmy swoją przygodę wrzuciliśmy borówki amerykańskie, jabłko, banany, parę gruszek mocno dojrzałych, brzoskwinie i co tam mięliśmy pod ręką rozlaliśmy do szklanek i było tak
mmm...
ochh achh...
mmm...
o Boże...
to niemożliwe...
Gdyby słyszeli nas sąsiedzi nigdy nie domyśliliby się, że te niebiańskie rozkosze przeżywamy w... kuchni. Wspólnie zgodziliśmy się, że poczuliśmy się jak w raju albo na jakimś cudownym haju. Moi wspaniali od razu sprawili sobie blender i podobno szejkują co chwila, ku mojej wielkiej przeogromnej radości. Pisząc to ja również popijam takiego oto szejka.
1 banan
3 morele ze skórką bez pestki świeże ofkors
pół nektarynki
jakieś ćwierć kilo truskawek
pół jabłka
garstka żurawiny suszonej
Uwielbiam takie rzeczy :) My jesteśmy wierni bananom i truskawkom :) bez cukru oczywiście :)
OdpowiedzUsuńPoza tym jesteśmy z tych, co to jedzą dziennie dwa kilo truskawek :) Nastał dla nas piękny czas.
Ojej już robie :)
OdpowiedzUsuńTak!! Szejki to mój ulubiony smak z dzieciństwa, ale w tedy mama robiła z cukrem. Dziś sama robię i nie słodzę, nawet jak nie mam banana. Po prostu uwielbiam czuć smak owoców ;)
OdpowiedzUsuńWhen I originally commented I clicked the "Notify me when new comments are added" checkbox and now each time a comment is
OdpowiedzUsuńadded I get several e-mails with the same comment. Is there any way you can remove people from that service?
Thanks!
My webpage: a nie inny